wtorek, 11 lutego 2014

VIII Puchar Suwalskich Rozgrywek Bilardowych - scenariusz wciąż bez nowych aktorów !






We wtorkowe popołudnie rozegrany został VIII Puchar Suwalskich Rozgrywek. Był to pierwszy turniej z cyklu, rozegrany w nowej formule. Wcześniej zawodnicy byli losowani, natomiast nowa forma uwzględnia pozycję w rankingu i gracze są rozstawieni. Nowy system wdrożono również, aby rozgrywki nie przeciągały się do późnych godzin i cel został osiągnięty. Zwycięzcę poznaliśmy tuż po 20. 


Fantasy Park gościł wszystkich bilardzistów z czołówki rankingu co zapowiadało ciekawe, stojące na wysokim poziomie pojedynki. Do Suwałk przyjechali również reprezentanci przygranicznej Gołdapi, Mateusz Zawadko i Rafał Kuśtowski. Jednak w przeciwieństwie do poprzednich turniejów, dzisiejszego występu nie zaliczą do udanych. Obaj odpadli w dość wczesnej fazie, pokonani przez wiecznie nierówno grającego Marcina „Małego” Kaplińskiego i Karola Giersza. Tomasz Ziemkowski, szerzej znany jako popularny „Ziemniak” również nie zagrał na miarę swoich możliwości i odpadł tuż przed ćwierćfinałem. 





Pozytywnym akcentem wieczoru był występ Mateusza Wasilewskiego. Ten bardzo młody gracz, odpadł co prawda w 1/16, jednak jego gra napawa optymizmem na przyszłość. 

Z bardzo dobrej strony zaprezentował się Karol Wojciechowski. Nie zrażony porażką na początku zmagań, przyjął nową strategię i ze słuchawkami w uszach, odprawiał z kwitkiem kolejnych rywali, a zatrzymał go dopiero w półfinale dobrze dysponowany Marcin Lauryn. W meczu o 3 miejsce, pokonał Macieja Sieńko. Jakiej muzyki słuchał Karol, która go tak natchnęła? Tego nie wiemy. Mogę tylko zgadywać, że po sposobie poruszania się przy stole, pewności siebie podczas wbijania bil, był to kawałek zespołu Queen, „We are the champions”. W finale zmierzyli się lider Tomasz Bziom i Marcin Lauryn. Mecz świetnie rozpoczął Lauryn i prowadził już 2-0. Wtedy do gry wrócił suwalski mistrz, wygrywając dwie kolejne partie, w tym jedną „z kija”. Decydujące starcie mogło paść łupem Lauryna i sensacja stałaby się faktem, jednak pretendent nie wytrzymał presji i spudłował czarną bilę. Tutaj doskonale sprawdziło się przysłowie, że niewykorzystane sytuacje się mszczą i 5 partię, a zarazem cały turniej wygrał Tomasz Bziom.


Pod względem organizacyjnym, dzisiejszy turniej z pewnością można zaliczyć do udanych. Moim zdaniem reforma sprawdziła się w 100 %. Z niecierpliwością czekamy na kolejne rozgrywki już za tydzień.

 MACIEJ SIEŃKO

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz