niedziela, 24 listopada 2013

IV turniej jesiennego cyklu: Tomek Bziom stawia kropkę nad i





W niedzielę 24 listopada w suwalskim Fantasy Parku odbył się czwarty czyli ostatni turniej jesiennego cyklu. Już w poprzednim turnieju zwycięstwo w całej imprezie zapewnił sobie organizator i najlepszy zawodnik suwalskiego podwórka Tomasz Bziom, dzisiaj także okazał się być bezkonkurencyjny i pewnie wygrał. Zwycięstwo było świetnym dokończeniem udanego bilardowego weekendu, dzień wcześniej Bziom wygrał dużo bardziej prestiżowy turniej w Białymstoku.


Turniej przebiegał szybko i bardzo przewidywalnie bez większych niespodzianek, jednak emocji nie brakowało. Na uwagę zasługują pojedynki na linii Tomek Ziemkowski i Apolinary Szumski. Pierwszy raz Ci dwaj panowie spotkali się w drugiej rundzie, po ciekawym pojedynku Apolinary wygrał 3-2. Los chciał, że ci sami gracze spotkali się w półfinale. Moim zdaniem był to najciekawszy mecz tego dnia. Po dobrym początku Apon prowadził już 3-1, jednak Tomek pokazał olbrzymią determinację, zrobił spektakularny come back i ostatecznie wygrał 4-3 biorąc rewanż za wcześniejszą porażkę.

Wreszcie z dobrej strony pokazał się Marcin Mały Kapliński. Pierwszy raz w całym cyklu stanął na podium zajmując trzecie miejsce. Podium jest tym cenniejsze, gdyż pozwoliło Małemu awansować na piąte miejsce w klasyfikacji generalnej cyklu.

W meczu finałowym spotkało się dwóch Tomków. Lepiej ten mecz zaczął starszy z nich. Popularny Ziemniak pewnie wygrał pierwszą partię jednak jak się później okazało była to jedyna partia jaką ugrał Bziomowi.

Skoro była to ostatnia impreza cyklu to czas na jakieś podsumowanie. W imprezie wzięło udział 19 graczy, głownie grali w nich młodzi zawodnicy, którzy są  dopiero na początku kariery bilardowej.  Na najbliższą niedzielę tj. 1.12 planowane jest oficjalne zakończenie połączone z wręczeniem pucharów i nagród rzeczowych.

Odkryciem cyklu jest bez wątpienia Mateusz Wasilewski, 13 letni chłopak pokazał się z bardzo dobrej strony. Bez wątpienia tkwi w nim duży potencjał. 

Wielkim minusem całej imprezy była frekwencja. O ile w pierwszym turnieju było jeszcze przyzwoicie: 15 zawodników, to już w zawodach kończących wzięło udział zaledwie  8 osób. Co trzeba nazywać po imieniu było porażką organizacyjną. Organizator szybko wyciągnie wnioski i w najbliższej przyszłości pojawią się nowe ciekawe inicjatywy, tak więc bilardziści bądźcie czujni :)


Deryl


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz