Osiągnięcia:
- wicemistrz świata w parach
- 2 m-ce w Pucharze Europy Euro Tour
- 3 x brązowy medal mistrzostw Europy juniorów
- mistrz Polski juniorów
- mistrz i wicemistrz Polskiej Ligi Bilardowej
-były mistrz Europy juniorów
- 2 m-ce w Pucharze Europy Euro Tour
- 3 x brązowy medal mistrzostw Europy juniorów
- mistrz Polski juniorów
- mistrz i wicemistrz Polskiej Ligi Bilardowej
-były mistrz Europy juniorów
Jest tyle przeróżnych sportów, ale mimo wszystko wybrałeś grę w
bilard. Czy ktoś namówił Cię do uprawiania tej dyscypliny ?
WS: To prawda, że pasją
może stać się wiele rozmaitych aktywności, ja jednak wybrałem bilard. Myślę, że
nie ma tu jakiejś wielkiej tajemnicy i jest to po prostu gra, która wyjątkowo
przypadła mi do gustu ze względu na swoją formułę i to czego wymaga od zawodnika.
W skrócie: umiejętności technicznych, wytrzymałości psychicznej, zawziętości w
treningach, opanowania całej psychologii tego sportu. Nie mogę powiedzieć, że
zostałem namówiony do gry w bilard, ale dużą rolę w mojej karierze odgrywa mój
tata, wspierający mnie na każdym kroku, nie pomijając również tych pierwszych -
najmniejszych. On powoli rozbudzał we mnie chęć do gry.
W jakim wieku zacząłeś poważnie traktować grę w bilard ?
WS: Pierwszego trenera miałem w wieku 9-10 lat (pozdrowienia
dla Janka Grzybowskiego, którego wkład w mój rozwój zawsze podkreślam :)) już
wtedy zacząłem na poważnie traktować rozgrywane przeze mnie mecze, teraz
odwrotnie uczę się zachowywać do gry trochę dystansu.
Jak często trenujesz,
jak wyglądają Twoje przygotowania ?
WS: Bywa bardzo różnie.
Moje treningi nie zawsze są regularne, choć bywają okresy, że trenuję
codziennie. Nieważne jak często uda mi się wyrwać do klubu, staram się jednak
grać przytomnie, maksymalnie i świadomie wykorzystując poświęcony czas (chociaż
lubuję się również w nawalaniu w kulki). Z reguły gram sam, bo traktuje to jako
trening bardziej efektywny (nie to że nikt nie chce ze mną grać, co to to na
pewno nie), ale sparingi z innymi zawodnikami również mi się zdarzają.
Byłeś uczestnikiem
szkolenia prowadzonego przez Alexa Lely, czy spotkanie wpłynęło jakąś na Twoją
grę
WS: Alex jest zawodnikiem bardzo doświadczonym, z dużą wiedzą,
która niewątpliwie zasługuje na szacunek. Przekazywane przez niego
spostrzeżenia można raczej przyjmować bez zastrzeżeń. Warto zauważyć, że jedno
zagadnienie omawia często z pozycji zawodników różnego typu, jeśli chodzi o
poziom, charakter, nastawienie do gry. Czy ten camp był jednak dla mnie jakimś
przełomem? Chyba nie. Poznałem sporo nowych ćwiczeń, utwierdziłem się w
słuszności swoich własnych "odkryć", przez trzy dni dużo grałem i na
pewno coś z tego wyniosłem.
W jakim stopniu w
sporcie jakim jest bilard, znaczenie ma talent ?
WS: Nie wiem czy potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Czy
talent w ogóle istnieje? Czy ktoś kto nie ma predyspozycji nie może zostać
mistrzem świata? Chyba w pytaniu piątym mógłbym napisać pokaźną książkę, więc
ograniczę się do swojego zdania, że sukces jest wypadkową wielu czynników. Na
pewno trzeba dużo trenować, ale dalej zajedzie ten, który trenuje mądrzej. Jest
też wpływ szczęścia. Samo zagadnienie odpowiedniego nastawienia do swojego
rozwoju jest tak ważne, a jednocześnie tak trudne do sprecyzowania, że o losie
zawodnika bardziej decyduje mądre prowadzenie swojej kariery niż zagranie
pięciuset stopów dziennie. Prawda jest taka, że na drodze bilardowej jest
mnóstwo błędów do popełnienia i mam wrażenie, że tylko własnymi doświadczeniami
można próbować pojąc kolejne aspekty tej gry. Szczęściarze po prostu dotrą do
kolejnych etapów szybciej i może to jest właśnie ten talent (Wojtek filozof).
Jakie masz sposoby na
stres podczas meczu ?
WS: Zmieniają się. Różne też bywają sytuacje. Czasem jestem
bardziej pobudzony, czasem trzęsę się ze strachu. Oprócz wszystkich rzeczy
które grają w mojej głowie, gdy słyszę tak istotne w sumie pytanie to z
konkretów polecałbym pracować nad oddechem, pamiętać o rozluźnieniu mięśni,
starać się nie myśleć za dużo podczas turnieju, gdyż nie robimy tego podczas treningu.
Warto zachowywać się tak, aby zachować świeżą głowę, jeśli tylko jakaś myśl
zacznie ciążyć za bardzo (nietrafiony strzał, kibice dookoła, złe samopoczucie)
należy od razu ją odrzucić. Gdy czujesz się naprawdę fatalnie - wróć do
podstaw. Myśl tylko o swojej technice i o strzale do wykonania. Gdy czujesz się
niekomfortowo, jakbyś robił coś nie tak, zadaj sobie pytanie w czym tkwi
problem, co by mogło pomóc, czego potrzebujesz, z czasem łatwiej jest sobie z
tym poradzić.
Masz dopiero 18 lat a
już zdobyłeś tyle prestiżowych tytułów i medali. Powiedz jaki jest Twój przepis
na sukces ?
WS: Mam sporo sukcesów, ale na pewno nie jestem też wybitny.
Rzadko o tym myślę, ale patrząc z perspektywy czasu, za wszystkim co potrafię
stoi wiele godzin zgrzytania zębów. Jakaś rada? Myśl. Myśl jak podtrzymać swoją
motywację, myśl czego od siebie oczekujesz, zadawaj sobie pytania i próbuj w
bilardzie nowych rzeczy - może grasz najlepiej, gdy do każdej kulki przyłożysz
się jak do strzału na wygrany turniej, a może potrzebujesz wjechać na pełnym
luzie i wbić przeciwnika w ziemię. Może to zależy od twojego samopoczucia, więc
postaraj się tego o sobie nauczyć. Na pewno żeby wyróżnić się spośród innych
zawodników trzeba wiedzieć od nich troszkę więcej.
Jak należy trenować,
aby ciągle rozwijać się jako zawodnik ?
WS: Tak jak już mówiłem, moim zdaniem ważne jest, aby podczas
treningu cała koncentracja i serce były skupione na tym co robimy. Na campie
Alexa Lely'ego nauczyłem się, że warto aby trening był również różnorodny.
Prawdziwy profesjonalizm to dołożenie ćwiczeń kondycyjnych, odpowiednia dieta i
co chyba najważniejsze - męcząca wizualizacja.
Jesteś młody, w
zasadzie jeszcze całe życie przed Tobą, jakie jest Twoje największe marzenie ?
WS: Duże pytanie i wezmę je oczywiście na czysto bilardowo
Chciałbym przeżywać takie mecze, których miałem w życiu pewnie kilka. Takie, po
których czuję prawdziwą dumę z siebie, przełamaną barierę, wewnętrzną euforię -
uczucie trudne do opisania, szczerze je polecam.
Jakie dałbyś rady
młodym, początkującym zawodnikom, którzy dopiero zaczynają grę w bilard ?
WS: Rzućcie to póki nie jest za późno Na początku grajcie tylko
jeśli sprawia wam to radość, ja byłem tak zakręcony, że któregoś dnia
pojechałem do klubu trzy razy, wracając tylko do domu coś zjeść. Rywalizujcie,
a jeśli poczujecie prawdziwą chęć do gry to gwarantuje, że odkrywanie nowych
rzeczy w tym sporcie, potem przeskakiwanie kolejnych szczebli i dojście do
momentu kiedy z uśmiechem patrzy się wstecz jest warte wysiłku. + podróże,
ludzie, czasem hajsy, fajnie jest.
Kto jest Twoim
bilardowym idolem, na kim wzorowałeś się zaczynając grę w bilard ?
WS: Nie mam takiego prawdziwego bilardowego wzoru, za to są
ludzie, których wyjątkowo cenię za jakąś konkretną cechę charakteru lub którzy
inspirują mnie czymś co zrobili, czego dokonali. Staram się takie rzeczy dostrzegać
i się od takich osób uczyć. Za swojego bilardowego idola podaję jednak zawsze
mojego klubowego kolegę Marcina Kubalskiego, gdyż poziom do jakiego doszedł
jest prawdziwym pokazem siły i wytrwałości.
Jakie są Twoje
najmocniejsze punkty, które sprawiają że podczas meczu jesteś bardziej pewny
siebie i swoich umiejętności ?
WS: Wydaje mi się, że ogólnie dość szybko się uczę. Na tym
etapie kariery podczas meczu moją mocną stroną wydaje się być technika, jestem
dość zawzięty, staram się grać mądrze taktycznie i wyczuć moment kiedy należy
zaryzykować.
Ronnie O'Sullivan czy
Efren Reyes, kto według Ciebie ma większy talent i z którym z Nich chciałbyś
zagrać swój ostatni mecz w karierze ?
WS: Snooker i pool
to trochę inne gry, ale prawdą jest, że podziwiam obu Wybrałbym O'Sullivana.
Jest to mistrz nad mistrzów, bardzo charakterystyczny, zachwycił mnie i cały
świat tyle razy, że wydaje się być dość ważny, aby zagrał ze mną mój ostatni
mecz - zakończył skromnie.
Dziękuje za szczerą rozmowę. Życzę Ci aby Twoja kariera była przykładem przepisu recepty dla młodych bilardzistów - jak wspiąć się na sam szczyt.
WS: Dzięki bardzo i Pozdrawiam.
Rozmawiał Tomasz Bziom
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz